piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 5

*oczami Nicka*
Stanęliśmy na środku jakiegoś wielkiego placu, Kate ustawiała mi strzemiona na długość moich nóg, ja w tym czasie zająłem się regulacją rozmiaru mojego toczka- bo tak się nazywa :)
- Dobrze, wsiadaj- oznajmiła
Niepewnie wsadziłem nogę w strzemie
-i...1...2....3.... hop!- zaśmiała się
Siedziałem już na Flice, było tak dziwnie- wysoko.
Kate podpięła jakiś sznurek, wzięła bata i poprowadziła mnie na koło. Puściła lonżę tak, że ona stała w środku i mnie trzymała, a ja na Flice krążyłem wokół niej.
-Ok, jak tam?-zaśmiała się
-Yyy... nawet spoko
-Dobrze, to porobimy ćwiczenia- oznajmiła
-Ok...-Odparłem
- Dotknij 10 razy zadu konia
-Czego?
- Pupy- zaśmiała się
- Trzeba było tak od razu
-Nie ważne, rób
- 1...2...3...4...5...6...- zacząłem liczyć
- Dobrze, starczy, bardzo ładnie- pochwaliła mnie.
Wow Chyba pierwszy raz w życiu mnie pochwaliła. Czułem się taki...taki..., dumny.
Z zamyślenia wyrwał mnie jej głos
- Teraz 10 razy do uszu
- Dobra.....
Zacząłem liczyć. W między czasie rodzice Kate pojechali do jakis znajomych i oznajmili, że wrócą jutro po śniadaniu.
- Dobrze mamo! Damy sobie radę- Krzyknęła
- Dowidzenia!- odparłem
Pojechali.
- To teraz 5 razy do stóp
Wykonałem jej polecenie.
Zrobiłem jeszcze chyba z milion ćwiczeń... Byłem już zmęczony, ale stwierdziłem, że nic nie powiem.
-Brawo! Bardzo dobrze Ci idzie. To teraz pojedziemy trochę szybciej, pamiętasz jak się anglezuje?
- Tak, jasne
- To UWAGA! Trzymaj się
"Flicka kłus"- usłyszałem.
W tym momencie urwał mi się film.
*oczami Kate*
Nie zdążyłam nawet ruszyć Flicki do kłusa, nagle Nick spadł. Spadł i leżał. Nie podnosił się.
Przestraszona puściłam konia i pobiegłam do niego.
-NICK!NICK!- krzyczałam, Jednak to nic nie dawało.
"Najwyraźniej stracił przytomność" - pomyślałam. Nie może być na dworze. Dociągnęłam go do siana i o nie oparłam. Pobiegłam po wodę. Nic to nie dało. Wydawało mi się, że jest coraz gorzej. Postanowiłam, że dzisiejszą noc spędzimy na dole. Nie było szans abym dociągnęła go na górę.
Położylam go na kanapie i przykryłam kocem. Siedziałam obok niego jeszcze dłuższą chwilę. W końcu postanowiłam, że muszę się przytulić. Podeszłam do niego i objęłam go ramieniem. Nagle otworzył oczy.
- Nick, cześć- mówiłam spokojnie- jak się czujesz?
- Boli mnie głowa. Bardzo.
-Jejku, tak mi przykro, przepraszam
- Nic się nie stało. To nie twoja wina, sam chciałem wsiąść na konia- uśmiechnął się blado
- Moja. - stwierdziłam. - Proszę masz tu wodę
- Dziękuje...
- Nick, słuchaj zostawiłam na dworze Flicke, pojdę ją szybko rozebrać i nakarmię konie. A ty tutaj leż. Zaraz wrócę. Obiecuję.
- Dobrze, zostanę, ale wracaj szybko
- Wrócę.- powiedziałam
*oczami Nicka*
Nie pamiętam co się stało, obudziłem się tutaj przytulony do Kate. To było miłe. Ale ona poszła teraz do koni. Mam nadzieję, że szybko wróci.
*oczami Kate*
Szybko ogarnęłam konie i wróciłam do Nicka.
- Wszystko ok? Nic Cię nie boli? Potrzebujesz czegoś?- zapytałam
- Bywało lepiej... Jeżeli chcesz coś zrobić to możesz mnie przytulić.
-Pewnie- zaśmiała się
Po chwili czułem jej zapach, oddech i jej ręce zaciśnięte na moich plecach.
- Kate.... Zaprowadzisz mnie do łóżka?
- Chodźmy.
Wzięła mnie pod rękę i zaprowadziła na górę.
- Tu masz łóżko, herbatę i jabłko, Jak byś czegoś potrzebował to krzycz- oznajmiłam
Już miałam wychodzić, kiedy...
*oczami Nicka*
- Kate.......
- Słucham
- Mogłabyś zostać?
- Pewnie
Usiadła obok na krześle. Czułem się teraz jakoś bezpieczniej.
- Pojeżdżę jutro?- zapytałem
- Nie, mój drogi. Na pewno nie. - odpowiedziała
- Niech Ci będzie
- To super. Mogę już zmykać?- zapytałam
- Chodź jeszcze tutaj na chwilkę
Wskazałem na miejsce obok siebie.
Podeszła powoli i delikatnie usiadła.
- Dziękuję- powiedziałem
-Ale za co? Ja nic nie zrobiłam
- Uratowałaś mnie
- Wcale nie, To prze ze mnie.
- Nie
-Tak
- Nie
-Tak
W tym momencie zbliżyłem się do niej, nasze usta dzieliły milimetry
- Kocham Cię- powiedziałem i złączyłem nasze usta w pocałunku.
*oczami Kate*
Nie spodziewałam się tego. To było miłe ale dziwne. Oderwałam się od niego. Szybko otarłam usta, wstałam i wyszłam.
- Ale Kate! Poczekaj- krzyknął
- Nick! idź spać!- odparłam
i zamknęłam  drzwi. Wściekła zarzuciłam kurtkę i buty i wyszłam na dwór.
Podeszłam do boksu Spartana. Jak zwykle patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami. Postanowiłam się przejechać. Ubrałam go szybko i wsiadłam. Stwierdziłam, że dzisiaj z powodu stanu i obecności Nicka, pojeżdżę po ujeżdżalni, kiedy indziej pojedziemy na wycieczkę.
Była 22 więc było już ciemno, podjechałam aby zapalić światło.
Po rozstępowaniu, i rozkłusowaniu zaczęłam galopować. Byłam zła. A to dawało mi radość. Wtedy czułam się wolna. po ponad godzinnej jeździe rozebrałam Spartana i pomaszerowałam do domu.
Była 23;26. Zjadłam jabłko i poszłam na górę. Po drodze zajrzałam do Nicka. Spał. Zgasiłam mu lampkę i pocałowałam w czoło. Już będzie dobrze. Musi być!
Z takim założeniem poszłam spać.
 *oczami Nicka*
Była 5;20 nie chciało mi się już spać. Głowa mnie już nie bolała, było wszystko ok.
Ubrałem się i poszukałem pokoju Kate. Znalazłem. Ona jeszcze spała. No nie dziwne, w sumie jest 5:20. Nagle zadzwonił mi telefon- to była mama...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz